Dalszy etap podrozy. Metrem podjechalem na lotnisko, tam sie okazalo ze jak chce leciec Cathayem (napalilem sie na lot Boeingiem 777) musze doplacic ok 25$ oplat lotniskowych. No trudno co robic, dolar nisko stoi na szczescie a takiego godnego dylizansu nie podaruje ;). Miejsce moglem sobie wybrac, wzialem oczywiscie okno ale niefart bo dali przy drzwiach a okno przez to bylo z metr dalej :/ i jeszcze nie moglem poogladac startu z kamer zamontowanych na samolocie bo moj monitor musial byc schowany. Stewki w Cathay'u ehehehe mlode i ladne :D. Po wyladowaniu po odpowiednim zacukrzeniu ze pierwszy lot CX i ze lufa nie ma b777 :D wpuscili do kokpitu.