Zdjecia z wyprawy do Hong Kongu, Macau i Shenzhen


Go to content

Main menu:


dzien 10

Shenzhen.
Jak to Polak spotkany na Victoria Peak powiedzial "ostatni bastion komunizmu" Miasto slynne glownie ze swych sklepow gdzie za klika dolarow mozna kupic chinskie podrobki. Nas interesowalo calkiem co innego. Lotniskowiec Minsk. Mielismy na poczatku problemy by tam dotrzec bo nikt w Shenzhen nie mowi po angielsku. Spotkany koles ktory mogl z nami pogadac napisal nam po chinsku co mamy pokazywac kierowcy. Busem 387 trafilismy pod lotniskowiec. Jazda busem byla niezla, nasz kierowca spychal inneg z osobowki z drogi :D bo ten wczesniej zajechal nam droge. Bilet na lotniskowiec kosztowal 110 juanow (przelicznik bardzo podobny co w HK$).
Rosjanie oddajac Minsk chinczykom wymontowali wszystko co sie da ze srodka przez co jest on troche ubogi, poodcinane kable itp. No ale radziecki lotniskowiec zaliczylismy. :)
Wizyta w sklepie hmm malo przyjemna, wszyscy Cie macaja i namawiaja na zakupy dvd, mp3 no i oczywiscie rollexy :D
Przy przekraczaniu granicy z HKG pierwszy raz widzialem skaner na chorych. Pare osob w tlumu wylapali :).

Minsk world. Swiat Minska, dawny radziecki lotniskowiec.
FullscreenBackPlayNext



Back to content | Back to main menu